Rozdział pierwszy: PRANIE
Kiedy po raz pierwszy zrobiłam pranie: wyszło różowe, ale tak ładnie różowe – gdzieś tam w czeluściach szafy mam nawet zachowane krótkie spodenki, które są twardym dowodem na to, że każdy z nas jakoś zaczynał. Później moja mama panicznie bała się, abym ponownie nastawiała pralkę.
Po kilkuletniej przerwie, z tematem zetknęłam się ponownie, gdy w objęciach miłości opuściłam rodzinny dom i udałam się prowadzić dorosłe życie. Tam – o dziwo! Nigdy więcej nie dopuściłam do sytuacji, kiedy to pranie zmieniłoby kolor. Czasem jeszcze tylko w bębnie pralki giną skarpetki… oczywiście po jednej z każdej pary.
Dziś; z pewną dozą nieśmiałości, ale jednakże z niesamowitą dumą mogę powiedzieć, że: JESTEM MISTRZYNIĄ PRANIA. (No dobra, czasem jeszcze dzwonię do Starszyzny z pytaniem ‚co zrobić, gdy jakaś plama nie chce zejść’.)
Tymczasem przedstawiam Wam moich pomocników:
Persil żel Pure Moments Pink Passion
Żele do prania już dawno podbiły moje serce; totalnie odrzucając mnie od tradycyjnych proszków. To właśnie te proszki powodowały, że na czarnych i kolorowych ubraniach wciąż widziałam jasne smugi. Formuła żelu rozwiązuje ten problem raz na zawsze! Na ubraniach nie pozostaje nawet najmniejszy ślad po środkach chemicznych. Do tego ten piękny zapach, który moim zdaniem jest dużo bardziej intensywny niż kiedykolwiek wcześniej! (Serio!)
Wydajność: 16 prań
Cena: 12,50zł
Kup: KLIK
Lenor chusteczki sommerbrise 25 szt
Kiedy do prania wtrąca się mężczyzna… to wiedz, że coś się dzieje!
Przypomnijcie sobie zapach męskich sportowych butów po całym dniu łażenia, skakania, biegania i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze. W przypadku mojego wybranka smród (przepraszam, inaczej nie potrafiłam tego nazwać) jest nie do zniesienia. Trzeba otwierać okna, wietrzyć i błagać o litość. Tak, zdecydowanie tak jest.
Próbowałam już wszystkiego, aby ratować te jego buty, które po kilku miesiącach od kupienia stają się bronią masowego rażenia: skórki od cytryny, mrożenie, chemiczne preparaty, antyperspiranty: wszystko na nic. Aż do momentu, kiedy przyjechały do domu te chusteczki.
Mój facet powiedział, że mam jasno i wprost napisać, że to produkt roku – więc piszę. Tak też jest: chusteczki niesamowicie aromatyzują buty przez co ten okropny zapach ulega zniwelowaniu.
A sytuacja kiedy po raz pierwszy ich użyliśmy była niemal groteskowa:
Rano kiedy luby ubierał buty do pracy – przybiegł do mnie z jednym w ręce i podkłada mi go pod nos z okrzykiem:
- Powąchaj jak pachną! No weź! Zobacz!
Nie, nie zrobiłam tego. Nie powąchałam męskich butów – uwierzyłam na słowo.
Ilość: 25 sztuk
Cena: 8,50 ,-
Kup: KLIK
Softlan płyn do płukania windfrisch
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym płynem do płukania. Zazwyczaj produkt dla siebie wybieram wąchając i zachwycając się niesamowitymi nutami aromatycznymi przekonując samą siebie, że na pewno po wypraniu moje ubrania będą tak pachnieć.
W przypadku tego płynu jestem bardzo zadowolona z jego wydajności oraz delikatnego mydlanego zapachu .
Podobno zmiękcza tkaniny i zapobiega gnieceniu się ubrań – wierzę na słowo, sama nie wiem jak miałabym to sprawdzić.
Wydajność: 28 prań
Cena: 6,99zł
Kup: KLIK
Astonish wiaderko Oxy Plus Odplamiacz
To natomiast jest mój produkt roku. Wyobraźcie sobie sytuację: miły, przyjemny wieczór, chłopak – dziewczyna. Pyszna kolacja, dobry film, czerwone wytrawne wino – a wszystko dzieje się na jasnej kanapie. Czułych słówek nie ma końca… aż nagle BOOM! Wino zamiast pozostać w kieliszku postanowiło udać się na wędrówkę… po kanapie, jasnej, na dodatek wynajmowanej kanapie.
Już żegnałam się z najbliższą wypłatą, ale… przypomniałam sobie o nim! Okropnie pachnącym, ale niesamowicie skutecznym odplamiaczu! Bezpośrednio na plamę, trochę wody i udaję, że sytuacja pod kontrolą. Zostawiłam… no ja wiem… na dziesięć minut i nie ma! No normalnie nie ma tej okropnej plamy! Gdyby tak problemy znikały jak za dotknięciem magicznej różdżki…
Ilość: 350g
Cena: 5,99,-
Kup: KLIK